czwartek, 27 stycznia 2022
wtorek, 11 stycznia 2022
sobota, 8 stycznia 2022
Naszym zadaniem jest walczyć. Jeśli wytrwamy, zwycięstwo jest pewne
– Jakie wydarzenia roku 2021 uważa Pan za
najważniejsze z punktu widzenia Fundacji, którą
Pan kieruje?
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający
niezgodność aborcji eugenicznej z Konstytucją,
wydany 22 października 2020 został opublikowany
dopiero 27 stycznia roku 2021. W uzasadnieniu
sędziowie stwierdzili, że życie człowieka zaczyna się
od poczęcia, więc zgodnie z art. 38 Konstytucji,
Rzeczpospolita ma obowiązek zapewnić każdemu
dziecku poczętemu prawną ochronę. Ustawa z 1993
roku, gruntownie zepsuta w roku 1996, faktycznie
wyjmowała dzieci podejrzane o chorobę
lub wadę genetyczną spod prawa. 95% legalnych
aborcji w Polsce w ostatnim dziesięcioleciu to były
aborcje eugeniczne. Według raportów Rady
Ministrów w ostatnich latach legalnie zabijano w
Polsce ok. 1000 dzieci.
– Czyli wyrok Trybunału oznaczał 20-krotne
zmniejszenie liczby aborcji. To rzeczywiście
radykalna zmiana.
Mogłoby tak być, gdybyśmy mieli do czynienia
tylko z aborcjami legalnymi. Niestety w ostatnich
latach obserwujemy zjawisko aborcji nielegalnych
na masową skalę. Ostrożne szacunki wskazują,
że w Polsce ma miejsce ponad 30 000 takich aborcji
rocznie.
– Nielegalna działalność wiąże się z groźbą, że
zostanie ujawniona, a wtedy zostanie ukarana.
Skąd te informacje o masowej skali zjawiska?
Aborcje nielegalne dokonywane są za pomocą
preparatów chemicznych. Teoretycznie kobieta
w ciąży może samodzielnie dokonać aborcji przy
pomocy pigułek poronnych, a art. 152 kodeksu
karnego jest tak skonstruowany, że matka zabijając
w ten sposób dziecko, nie podlega odpowiedzialności
karnej, co więcej, nie popełnia przestępstwa. W
praktyce, w olbrzymiej większości przypadków,
kobiety korzystają z pomocy innych przy zakupie
środków poronnych. Pomocnictwo przy aborcji jest
karalne, ale trudne do udowodnienia. Prokuratura i
policja nie są skłonne do ścigania mafii aborcyjnych
handlujących środkami poronnymi. Handlarki,
twarzami biznesu są bowiem kobiety, czują
poparcie mediów masowych i publicznie przyznają
się do pomocnictwa. Podają dane o dziesiątkach
tysięcy „porad aborcyjnych”, ale śledztwa nie są
wszczynane lub są umarzane. Mafie aborcyjne czują
się bezkarne.
– Zatem wyrok Trybunału ma niewielki wpływ na
rzeczywistą liczbę wykonywanych aborcji?
Nawet gdybyśmy założyli, że liczba aborcji legalnych
zmniejszy się o 1000, co moim zdaniem jest
nadmiernym optymizmem, to ze względu na
wielokrotnie większą liczbę aborcji nielegalnych,
oznaczałoby zmniejszenie ogólnej liczby aborcji o 3%.
– Czy oznacza to, że największym problemem są
obecnie aborcje nielegalne?
Zbrodnie, również zabójstwa, mają miejsce wszędzie,
nie żyjemy więc złudzeniami, że doskonałe prawo
wyeliminuje wszystkie zbrodnie. Jeśli chodzi o aborcje
nielegalne, zasadniczym problemem jest liczba
zbrodni, kilkadziesiąt razy większa niż liczba innych
zabójstw, a także ich bezkarność. Problem jest
pogłębiany przez obojętność klasy politycznej.
Politycy wszystkich opcji akceptują bezkarność
mordowania najsłabszych.
– Dlaczego posłowie tak szybko odrzucili projekt
Stop Aborcji 2021? Czy nie zdają sobie sprawy ze
zjawiska aborcji pigułkowych?
Myślę, że warto w kontekście podsumowania roku
powiedzieć kilka słów o samej inicjatywie. To była
siódma już inicjatywa ustawodawcza Fundacji. Mimo,
że mieliśmy już wielkie doświadczenie, sprawdzonych
wolontariuszy i dopracowane procedury, była to
inicjatywa najtrudniejsza. Przyczyną był powszechny
lęk i zniechęcenie związane z propagandą około
pandemiczną. Zebranie 130 000 podpisów w tej
sytuacji było wielkim sukcesem, choć to
najmniejsza liczba podpisów w dotychczasowych
inicjatywach.
– Projekt spotkał się z wieloma zarzutami ze
strony mediów, nie uzyskał też poparcia ze
strony Episkopatu. Może to było powodem
trudności?
Istotą projektu było zapewnienie dzieciom
poczętym ochrony prawnej takiej samej jak
wszystkim innym ludziom. Obecny kodeks karny
nie różnicuje sankcji za zabójstwo w zależności
od zamordowanego, ani od jego wieku, ani stanu
zdrowia, ani innych okoliczności. Jedynym wyjątkiem
są dzieci poczęte, a przecież jest oczywiste, że są
ludźmi. Postanowiliśmy usunąć ten mankament
kodeksu karnego. Z drugiej strony chcieliśmy
zapewnić sprawiedliwe potraktowanie matek
nakłanianych lub wręcz przymuszanych przez
otoczenie do popełnienia aborcji, dlatego
przewidzieliśmy możliwość nadzwyczajnego
złagodzenia kary, aż do odstąpienia od jej
wymierzenia. Takie podejście jest zarówno
sprawiedliwe jak i humanitarne. Wydaje się, że
zarówno biskupi, poza kilkoma którzy poparli
projekt, jak i niektórzy politycy wystraszyli się
nagonki medialnej. My nie daliśmy się zastraszyć
i mimo wielkich trudności zebraliśmy więcej
podpisów niż wymagane 100 000. Wracając
do wcześniejszego pytania. Nie sądzę aby powodem
pospiesznego odrzucenia projektu była
nieświadomość skali aborcji pigułkowych. Przecież
dostawcy zabójczych preparatów i media aborcyjne
trąbią o tym nieustannie. Nie sądzę też aby powodem
odrzucenia projektu przez PiS był strach przed
mediami. W sprawie składu Trybunału
Konstytucyjnego i reformy sądów ataki były większe,
a partia się wobec nich nie ugięła. Realnym
problemem moim zdaniem jest to, że Jarosław
Kaczyński i jego najbliższe otoczenie nie uważa
aborcji za zbrodnię.
– Czy w planach są następne, podobne projekty?
Z perspektywy wielu lat doświadczeń mogę
powiedzieć, że ostatni projekt był zdecydowanie
najlepszy, nie widzę możliwości aby go poprawić.
Nie ma sensu składać go po raz drugi ponieważ
powodem odrzucenia była nędza moralna i
intelektualna klasy politycznej. Wpływu na te
czynniki nie mamy. Zdajemy sobie sprawę, że
sytuacja, zarówno międzynarodowa jak i
wewnętrzna jest dynamiczna, więc istotne zmiany
są prawdopodobne. Aby wnieść trochę nadziei
wspomnę, że w latach
młodości myślałem, że Związek Radziecki jest wieczny,
tymczasem po kilkunastu latach przestał
istnieć. Wydaje mi się, że układ okrągłostołowy,
rządzący Polską od 30 ponad lat zużył się
całkowicie, przede wszystkim
moralnie, więc nieuniknione jest polityczne
trzęsienie ziemi.
– Jakie plany ma Fundacja na nadchodzący
rok? Czy zmieniająca się sytuacja wpływa
na kierunek i formę planowanych działań?
Jak wspomniałem wcześniej sytuacja jest
dynamiczna, trudno więc formułować
szczegółowe plany. Z pewnością mamy
do czynienia z ograniczaniem wolności,
zarówno jeśli chodzi sprawy codzienne, co związane
jest z psychozą pandemiczną,
jak i cenzurą ideologiczną, dokuczliwą przede
wszystkim w Internecie. Sądzę, że największym
wrogiem jest strach. Nie zamierzamy mu ulegać
mimo gróźb i ataków. Z pewnością będziemy więc
nadal pokazywać prawdę o skutkach aborcji,
organizować pikiety i różańce, nasze furgonetki będą
jeździć po ulicach polskich miast. Będziemy działać
intensywnie w Internecie, wykorzystując wszelkie
dostępne możliwości. Z nadzieją obserwujemy
pojawianie się niezależnych mediów społecznych,
choć zdajemy sobie sprawę, że policja ideologiczna,
związana z wielkimi korporacjami, będzie
próbowała zniszczyć wszelkie media niezależne,
planujemy więc rozwój nośników tradycyjnych.
W minionym roku wydaliśmy 2 broszury:
„Jak rozmawiać o aborcji” oraz „Abortowane
dzieci jako surowiec branży medycznej”. Obie
broszury spotkały się z pozytywnym przyjęciem
odbiorców i rozeszły się w dziesiątkach tysięcy
egzemplarzy.
– Wspominał Pan o prześladowaniach.
Jak wolontariusze Fundacji radzą sobie z licznymi
procesami i innymi trudnościami?
Dla normalnego człowieka rozmowa z policjantem
to duży stres. Wystąpienie przed sądem w charakterze
oskarżonego to źródło lęku i nieprzyjemne przeżycie.
Są wśród naszych kolegów tacy, którzy mają za sobą
kilkadziesiąt rozpraw sądowych i nie zdradzają
„syndromu wypalenia”. Na poziomie ludzkim
wyjaśnienie brzmi: zdaliśmy sobie sprawę,
jak wielką niegodziwością jest aborcja i jak bardzo
zagrożone nią dzieci potrzebują naszej pomocy,
i po prostu nie możemy zaniechać tych działań.
Jednak wszyscy koledzy, którzy od lat znoszą
prześladowania są ludźmi głębokiej wiary, dlatego
sądzę, że otrzymujemy mocne wsparcie duchowe.
Bez niego dawno już byśmy uciekli z placu boju.
„Rekordzistami” jeśli chodzi o liczbę
spraw sądowych są mężczyźni, ale niezwykłe
męstwo i odporność na ataki wykazują również
liczne koleżanki, które udzielają się publicznie.
– Czy widzi Pan szansę na całkowity koniec aborcji w
Polsce w niedługim czasie?
Naszym zadaniem jest walczyć. Jeśli wytrwamy,
zwycięstwo jest pewne. Nadejdzie wtedy, kiedy
spodoba się Panu Bogu. Kilka lat temu, jeden z
naszych sojuszników, powiedział, że nadejdzie
wtedy, kiedy sytuacja będzie wydawała się
zupełnie beznadziejna.
Jan Both
Za: https://stronazycia.pl/jesli-wytrwamy-zwyciestwo-jest-pewne/